2 stycznia 2016

Recenzja książki "2xME Minimum zaangażowania, maksimum efektów"

Jestem już po przeczytaniu książki "2xME - Minimum zaangażowania, Maksimum efektów" Agnieszki i Tobiasza Wilk oraz po pierwszych dniach stosowania ich diety. 
Od chwili "odnalezienia" profilu na facebook No cardio (KLIK) i zapoznaniu się z wieloma artykułami autorów książki cały czas trułam Tomkowi, że koniecznie muszę mieć tą książkę. Miłą niespodzianką było dla mnie otrzymanie jej w prezencie imieninowym od Tomka. Od razu porzuciłam wszystkie obecnie czytane pozycję i zabrałam się do czytania. 


Na wstępie powiem, że książka mnie zachwyciła. 

Książka napisana jest prostym językiem, tak by każdy czytelnik bez problemy zrozumiał i przyswoił wszystkie informację w niej zawarte. A muszę przyznać, że informacji jest w niej od groma - od funkcjonowania naszego organizmu, wpływu spożywanych pokarmów, postu kilkunastogodzinnego do opisu redukcji według tej metody i wpływu treningów typu kardio na oczekiwane efekty. Autorzy w sposób jasny przekazują nam wiedzę na temat naszego organizmu. Swoja metodę podpierają licznymi badaniami, które były przeprowadzane na całym świecie oraz własnym doświadczeniem i doświadczeniami swoich podopiecznych. 
Już sam wstęp informuje nas dla kogo ta książka jest przeznaczona - krótko mówiąc dla osób, którzy mają problemy z utrzymaniem wagi, gdyż za bardzo kochają jedzenie. 

Jako, że autorzy książki proszą o nieumieszczanie szczegółów metody 2xME ze względu na kontrowersyjne podejście do diety opiszę jedynie swoje odczucia po kilku dniach stosowania. 





Od razu muszę się przyznać, że dietę zaczęłam tuż przed samymi świętami tak by nie odkładać jej w nieskończoność, ale w czasie świąt nie przestrzegałam żadnych reguł - jadłam ile popadnie. Pełną parą dietę rozpoczęłam od tego poniedziałku, czyli 5 dni temu. 

Na dzień dzisiejszy mogę powiedzieć, że metoda 2xME bardzo mi odpowiada, głównie za sprawą zmian kaloryczności - 3 dni restrykcyjnej diety, 4 dni spożywana wyższych kalorii. Dzięki temu nie jestem wymęczona ciągłym obcięciem kalorii, odmawianiem sobie wszystkiego i oczekiwaniem na oszukany dzień. Nie czuję się jakbym była na diecie! Jednego dnia utrzymuje niski poziom kalorii, by drugiego móc pozwolić sobie na większą porcje posiłku bądź mały deser. 
Dodatkowym atutem jest zmiana ilości posiłków. Nie pierwszy raz spotykam się z opinia, że 5 posiłków dziennie nie jest odpowiednim podejściem dla każdego. Sama często miałam problem ze zjedzeniem wszystkich posiłków - brak czasu, brak jedzenia w danej chwili, brak możliwości zjedzenia w tym momencie itd. Teraz mam 3 posiłki, które pozwalają mi na więcej swobody. Tak wiem, że niektórzy powiedzą że jest to dieta dla leniwych. Ale nie każdy z nas ma możliwość zjedzenia 5 posiłków dziennie i nie oszukujmy się, ale te 5 posiłków zawsze jest okrojone do minimum kcal i przez to częściej jesteśmy głodni. 
Teraz spożywam 3 duże posiłki (kaloryczność obliczona według książki), które wystarczająco zaspokajają moje potrzeby. 
Metoda zakłada, że przez wiele godzin pościsz - tak tak dobrze przeczytałeś. Post trwa od 12 do 15 godzin każdego dnia, ale nie martw się wliczamy w to godziny snu. Gdy pierwszy raz to przeczytałam od razu pomyślałam sobie " no way! nie dam rady przez tyle godzin nic nie jeść". Ale z każdą kolejną stroną przeczytaną zaczynałam zmieniać myślenie i postanowiłam wypróbować na własnej skórze. W końcu nic nie tracę, a zawsze mogę zyskać więcej niż bym chciała. 

Podsumowując: na dzień dzisiejszy czuje się dobrze. Po pierwszym tygodniu stosowania jest widoczny efekt - obniżona waga i lepsze samopoczucie. Na pewno chcę dzięki tej metodzie uzyskać swoją wymarzoną sylwetkę. 
Śmiało mogę polecić książkę każdemu kto boryka się ze zbędnymi kilogramami jak i dla osób, które marzą o wysportowanej sylwetce. 

2 komentarze:

  1. Nie mój gust- to była moja pierwsza myśl, ale jak już przeczytałam twoją recenzję to ... ! Ach, no w najbliższym czasie muszę się skusić.
    A poza tym, trafiłam tu przypadkiem, ale chyba zostanę na dłużej. Świetny blog, widać, że się bardzo starasz. No i jak widać super wychodzi ;). Tymczasem zapraszam na swój blog o włosach i nie tylko: http://fairhairbyjolie.blogspot.com/ . Zostaw ślad po sobie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. 47 year-old Paralegal Fonz Josey, hailing from Mount Albert enjoys watching movies like Radio Free Albemuth and role-playing games. Took a trip to Sacred City of Caral-Supe Inner City and Harbour and drives a Ferrari 250 GT SWB Speciale Aerodinamica. przejdz tutaj

    OdpowiedzUsuń