Na diecie jestem już od 10 miesięcy i muszę przyznać, że wcale nie jest dużo lepiej, łatwiej niż na początku. Każdego dnia walczę ze sobą o to by nie zjeść całej tabliczki czekolady, by nie najeść się pączkami, bułkami i ciastkami. Staram się pozwalać sobie na więcej tylko w dni na to wyznaczone. Staram się, ale wcale nie jest łatwo. Nie zawsze mi to wychodzi. Wiem, że jesteśmy tylko ludźmi i mamy swoje zachcianki, mamy swoje słabości i nie zawsze jesteśmy na tyle silni by wytrwać w postanowieniu.
Niestety od kilku dni mam taki stan, który muszę koniecznie zakończyć dzisiaj! Koniec z ciastkami, cukiereczkami, ciastami i innymi słodyczami. Witaj czysta micho!
Łatwo jest mi to powiedzieć, nawet napisać, ale nie jest łatwo mi to zrealizować. W końcu ciężko wygrać z patologiczną miłością do słodkiego. Ale nie dam się. W końcu mam wyznaczone cele, które chce zrealizować.
Wczoraj wieczorem długo zastanawiałam się dlaczego zaczęłam pozwalać sobie na więcej i dlaczego jest mi tak ciężko zmienić ten stan.
Doszłam do jednego ważnego wniosku.
Zrealizowałam swój najważniejszy cel tego roku - schudłam 10 kilo. Zaprzestałam ścisłej redukcji w czerwcu i zaczęłam powoli wprowadzać większość ilość kcal. Nie tyłam, moje ciało nie zmieniało się, brak efektu jo-jo, czyli redukcja przeprowadzona zdrowo i z głową. Jestem z tego dumna do dzisiaj.
Tyle, że zaprzestałam ścisłej redukcji nie dlatego, że byłam aż tak zachwycona efektem, że mogę odpuścić. Chciałam zregenerować organizm by móc później rozpocząć drugi etap redukcji.Wiedziałam, że dzięki temu będę miała zdwojoną siłę do działania i lepiej zareaguje na obcięcie kalorii.
Nie wiedziałam jedynie tego, że tak szybko przyzwyczaję się do dobrego, słodkiego, pysznego jedzenia. Oczywiście nie powróciłam do nawyków sprzed roku, bo jem zdrowo tylko czasami nie mogę się opanować przed zjedzeniem czegoś słodkiego, zwłaszcza jak jeszcze mam coś słodkiego w domu.
Wczoraj wieczorem miałam apogeum i w chwili sięgania po kolejną czekoladkę Merci (chyba zjadłam połowę opakowania) i kolejne czekoladowe wafelki zdałam sobie sprawę, że wpadłam w błędne koło i ciężko jest z niego wyjść.
Wszystko zaczęło się niewinnie od zaplanowanych cheat'ów, a teraz stało się to niekontrolowanym obżarstwem, które nie prowadzi do niczego dobrego. Zauważyłam, że nie tyje, tylko waga utrzymuje się, więc potraktowałam to jako zielone światło.
Koniecznie muszę to zakończyć i znów kontrolować, gdyż tą drogą nie osiągnę jeszcze lepszych wyników.
W końcu to ja tutaj rządzę!!
Dlatego od dzisiaj nie jem nic niezaplanowanego. Nie chce stawiać sobie sztywnych ram czasowych, bo nigdy nie wychodziło mi kontrolowanie tego. Chce od dzisiaj zakończyć zawartą przyjaźń z cukrem i tylko w wyznaczone dni na oszukany posiłek jeść zdrowszą, lżejszą formę cukrowych pyszności.
Nie chce planować zaprzestania całkowitego jedzenia słodyczy, bo już na wstępnie wiem, że jest to niemożliwe, a ja nie lubię podejmować się rzeczy niemożliwych.
Od razu zaplanuje, że niedziela jest dniem cheat'owania i tylko w niedziele mogę zaspokajać swoją potrzebę na ciastka.
W ramach tego wprowadzę kilka słodszych posiłków, oczywiście by nie oszaleć. W końcu będę czuła się jak narkoman oderwany od swojej substancji uzależniającej - cukru.
Dlaczego chce wprowadzić kontrolę w jedzeniu słodyczy? Odpowiedź jest bardzo prosta. Osoby, które podobnie jak ja mają tendencję do tycia, często nie widzą zmian jakie powoduje powrót do złych nawyków. Może to zabrzmi dziwnie, ale na prawdę nie wiedziałam, że do jakiego stanu się doprowadziłam. Widziałam kilka kilo za dużo, rozmiar mógłby być mniejszy, ale żeby zobaczyć to jak na prawdę wyglądałam musiałam zobaczyć zdjęcia.
Obawiam się, że jeśli przestane kontrolować zjadane słodycze mogę szybko wrócić do sylwetki przed odchudzaniem. A tego bardzo bym nie chciała. Nie jest to przesiąknięte paniką, ale chęcią o jeszcze lepsze ciało, lepsze samopoczucie i lepsze zdrowie.
Poczucie kontrolowania zjadanych posiłków daje mi uczucie kontrolowania mojego życia.
Słodycze rzeczywiście wciagają i trudno się im oprzeć. :-) Ja z kolei często rzucam się na orzechy - i mimo, że zdrowe, swoje kalorie też mają.
OdpowiedzUsuńOrzechy jest to lepsza alternatywa słodyczy:)
UsuńWłaśnie od rodziców przywiozłam całą torbę orzechów włoskich, więc będzie czym zastąpić chęć na słodkie
Cukier uzależnia, ciężko nam się bez niego obejść, bo dostępny jest we wszystkich produktach. :-) Mały detoks jednak pozwoli na ucieczkę od tego nałogu. :D
OdpowiedzUsuń